Mimo, że jest już dawno po jesiennych porządkach, to jak to mówią lepiej późno niż w cale. Z racji mojego zapracowania, przepracowania i ogólnego lenistwa zaniedbałam znowu blog. Wstyd i hańba mi na zawsze. Mam jednak nadzieję, że prędzej niż później ogarnę siebie, swoje życie i mój Big World. Z racji święta 11 listopada, które dla mnie jako Poznanianki jest szczególne, bo to imieniny naszej ulicy i ogólne poznańskiej święto jedzenia Świętomarcińskich Rogali z białym makiem i marcepanem – czysta rozpusta i wariacje jak to zrobić, by zjeść i nie przytyć. Ale od początku
No to zacznijmy od tego, że wisze Wam jeszcze z dwa posty na temat Portugalii. Jeden o Porto, które uważam za najlepsze miasto w tym kraju, oraz jeden o Coimbrze- miasto studenckie. No może jedno o jedzeniu i ogólnych wskazówkach, bo tych nigdy za wiele.
Wisze Wam również post o Rzymie i Barcelonie. Przyznaję, nie idzie mi najlepiej. Za dużo pracy, za dużo stresu i koniec końców, jedyne o czym człowiek marzy, to by zamknąć komputer i iść spać. Pewnie wiele osób, które na codzień pracuję na komputerze, własne tak się czuję.
Muszę naprawdę wziąć się za siebie.